Herbata towarzyszy nam od zawsze. Każdy ją pił, każdy zna.
Herbata czasem domaga się szacunku, czasem o niego woła. Czasem jednak tylko rośnie i nie prosi o uwagę. Bo wcale nie musi. Od 350 lat Da Hong Pao po prostu jest – droższa niż złoto.
Herbata Da Hong Pao to prawdziwe arcydzieło. Stare, ponad trzystuletnie krzewy rosną wysoko w górach Wuyi w Chinach. Korzenie przerastają skałę, czerpiąc z niej unikalną kombinację minerałów, które nadają liściom niepowtarzalny smak.

Ostatnie zbiory odbyły się w 2005 roku. Zebrano tylko 60 gramów, z czego 20 przeznaczono na sprzedaż. Jednak co roku 1. maja odbywa się przy krzewach ceremonia, podczas której sprawdza się, czy choćby pojedyncze listki są właściwej jakości. Przerwy w zbiorach miewały już miejsce, jednak nigdy nie były tak długie.

Potem krzewy zostają w spokoju na kolejny rok. Opiekują się nimi ich strażnicy, który dzień i noc strzegą ich przed zagrożeniami, a gdy trzeba okrywają przed mrozem.
Po zbiorach liście silnie ale nie do końca fermentują na słońcu, są w tym czasie odpowiednio mieszane i podrzucane. To właśnie fermentacja wydobywa ich niezwykły, lekko winny, ciut przydymiony smak i aromat.
Liście lekko skręca się na kształt nitek, a potem do końca suszy.

Oryginalna Da Hong Pao jest bez trudu rozpoznawana przez smakoszy, którzy cenią jej wyrafinowany, taninowy smak. Serwuje się ją tylko w najlepszych restauracjach i na bankietach dla najznamienitszych gości.
Trudno ocenić ile w tej chwili pozostało oryginalnej Da Hong Pao.
Jedna filiżanka oryginalnej herbaty Da Hong Pao z krzewu-matki kosztuje 10 000 dolarów.
Może w przyszłym roku będą zbiory. Miejmy nadzieję.
A na zakończenie: nie dajmy się zwieść tanim herbatom pod tą samą nazwą: tak, jej krzewy są genetycznie takie same, jak te z gór Wuyi. Tyle, że tam nie rosną i nie pochłaniały minerałów przez 350 lat. To zwykły produkt masowy, bez unikalnych właściwości pierwowzoru.

Skomentuj